poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział pierwszy

Była sobota. Kate obudził deszcz kapiący o metalowy parapet. Lało jak z cebra. Dziewczyna była zmęczona i smutna. Przecież, minął dopiero tydzień od zerwania z jej byłym chłopakiem. Ona nadal go kochała, jednak nie była w stanie go powstrzymać. To była przecież decyzja Johna, byłego chłopaka Kate, nie mogła nic z tym zrobić. On podjął tą decyzję. Bez słowa wyjaśnienia odszedł od Kate i zostawił ją widząc jak łza spływa jej po policzku. 
Kate wstała z łóżka, następnie ospale poszła do kuchni. Już po wyjściu ze swojego pokoju można było poczuć piękną woń wynoszącą się zza drzwi kuchni. Okazało się, że był to zapach pysznych naleśników z czekoladą, bitą śmietaną i truskawkami. Jak się okazało przygotowała je mama Kate, wiedziała ona o rozstaniu Johna i Kate, była dla niej jak przyjaciółka. Kate kochała ją ponad życie. Nikomu nie chciała oddać swojej mamy. Zawsze zdawała sobie sprawę, że nadejdzie dzień w którym jej mamy nie będzie już z nią, jednak starała się nie myśleć o tak smutnej dla niej chwili. Usiadła i powoli zaczęła kosztować cieplutkie naleśniki. Mama usiadła koło niej i cały czas patrzyła się na Kate obserwując jej wyraz twarzy. Miała nadzieję, że choć na chwilę pojawi się na niej uśmiech, a jednak... Nic nie wskazywało na to czego oczekiwała. Kate cały czas była smutna. Po zjedzeniu naleśników Kate poszła do łazienki, umyła się przypudrowała nos i wory pod oczami spowodowane ciągłymi nieprzespanymi nocami i wyszła z łazienki. Następnie poszła do pokoju założyła szare rurki, błękitną bluzę i niebieskie trampki. Włosy zaczesała w wysoki duży kok i w ten sposób wyszła na dwór. Szła wąską ulicą nie zważając na pogodę, bez parasola szła prosto przed siebie. Z włosów ciurkiem ciekła jej woda, jednak ona była tak przygnębiona, że nie zwracała na to uwagi. Po przejściu wąską alejką Kate przeszła do parku. On kojarzył się jej z Johnem. Dlatego też łza poleciała jej po policzku. Usiadła na ławce gdzie zawsze wraz z Johnem przytulali się i patrzyli w chmury. Kolejne łzy poleciały jej po twarzy. Jednak siedziała uparcie na ławce i patrzyła na szary, pozbawiony innych żywych kolorów świat. Po kilku chwilach do Kate podszedł piękny brunet o zielonych oczach. Patrzył się na dziewczynę z oszołomieniem i współczuciem. Jego podświadomość podpowiadała mu, że Kate jest smutna i rozkojarzona. Po kilku minutach wpatrywania się w dziewczynę powiedział:
- Cześć, nic ci nie jest? Siedzisz tu taka smutna i to w taką pogodę.- Nie nic mi nie jest. Po prostu jestem lekko zmęczona.- Przecież widzę, że coś się stało.. Wiesz.. Czasami lepiej wyżalić się nieznajomemu niż komuś bliższemu.- Nie nie chcę twojej pomocy!- Spokojnie nie narzucam się...
I odszedł. Jednak nie minęło 10 sekund, a Kate poprosiła bruneta, aby usiadł przy niej i wysłuchał jej.
- Może na początku powiesz mi jak się nazywasz?Spytał z uśmiechem na twarzy brunet.- J-a-a... Nadal nie mogąc wypowiedzieć żadnego słowa, wyjąkała Kate. - Ja... jestem Kate. A ty?- Ja jestem Harry. Jednak przyjaciele mówią na mnie Hazza.- Bardzo ładne imię. Nigdy nie znałam kogoś takiego z takim imieniem.- No to teraz już znasz. 
Mówiąc to Harry usiadł na ławce tuż obok Kate.
- No to zacznijmy od tego, że równo tydzień temu zerwał ze mną mój pierwszy chłopak.. 
Mówiąc te słowa Kate ponownie zalała się łzami. Harry jakby znał dziewczynę od lat przysunął się jeszcze bliżej i przytulił dziewczynę. Ona również jakby nigdy nic położyła głowę na ramieniu chłopaka. Siedzieli tam z jakieś 15 minut wtuleni w siebie. W końcu Kate zdała sobie sprawę, że jest jej już trochę zimno, i że chce wracać już do domu. Tak więc wstała z ławki i bez słowa szybkim krokiem zaczęła wracać do domu. Jednak Harry nie dał się tak szybko spławić pobiegł za nią i zatrzymał ją. Ona rozkazała, żeby ją puścił jednak on nie zrobił tego. Stali wpatrzeni w siebie bez słowa, jednak po chwili Harry zaproponował, alby poszli do niego do domu. Kate jednak nie zgodziła się. Była rozważna. Przecież Harry był jej prawie obcy. Nie wiedziała co podkusiło ją do porozmawiania z nim, a co dopiero wtulenia się w niego jakby znała go od lat. Stanowczo odmówiła. Jednak zanim odeszła Hazza dał jej swój numer telefonu i powiedział, że ma nadzieję, że chociaż raz Kate z niego skorzysta. Potem rozstali się. Kate szybko wróciła do domu i położyła się mokra na swoim łóżku. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Dlatego też wzięła żyletkę i przejechała nią kilka razy po ręce. Krew kolejny raz polała się po jej skórze. 


http://i2.pinger.pl/pgr130/b41fa267001d3c00516591bd/tumblr_mk8bjvOOLV1rf3vv2o1_500.gif


Po męczących chwilach usnęła. Po przebudzeniu się, Kate naszła odwaga. Wzięła telefon i zadzwoniła do Harr'ego. - H-h-e-j. Nieśmiale powiedziała dziewczyna.

- Hej, Mogę wiedzieć kto mówi ?

- To ja Kate.

- Cześć jak miło cię słyszeć. Miałem nadzieję, że zadzwonisz.

- Tak jakoś naszła mnie odwaga.

- He.. Bardzo się cieszę.

- Ała..


Mówiąc to koleje krople krwi wydobywały się spod skóry.


- Co się stało?

- Nic...ała..

- Co się stało?! 

- Nic trochę się pocięłam... I teraz mnie cholernie boli.

- Mów gdzie mieszkasz..

- Abbey Road 244 b

- Jadę do ciebie!

- Nie nic mi nie jest...

Kate w tej chwili zasłabła.


____________________ Tak wygląda pierwszy rozdział. Jeśli chcecie więcej piszcie w komentarzach : )

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Prolog...

Czy kiedykolwiek zostałaś zraniona tak okrutnie, że nie chciało ci się żyć? Czy kiedykolwiek chciałaś zrobić sobie coś złego?Tak właśnie czuła się Kate.Porzucona, oddalona od swoich najbliższych... Zraniona przez swojego byłego chłopaka. 

Jej życie przestało posiadać jakiekolwiek żywe kolory. Cały jej świat pokryty był szarością. Każdego dnia przed oczami widziała swojego byłego chłopaka, który tak bardzo ją zranił. Każda chwila w jej życiu była dla niej cierpieniem.

Jednak pewnego dnia jej życie zmieniło się... jednak jeśli chcesz wiedzieć czy na gorsze czy na lepsze musisz czytać mojego bloga : 3